To zdumiewające i przykre zarazem, jak szybko dzieci rosną...zbyt szybko. Zaledwie rok temu, szczęśliwa, ale też, delikatnie mówiąc, przerażona, jeszcze chyba w poporodowym szoku (ratunku! o co w tym wszystkim chodzi?!) uczyłam się zakładać pampersa na czas, a do piersi tuliłam tygodniowego oseska, który wydawał dźwięki jak mały pisklaczek, nieskoordynowanie machał rączkami i śmiesznie wykrzywiał pyszczek...
Teraz mamy w domu małego pędziwiatra, tornado nie do zatrzymania...Ma swoje zdanie (już!) i swoje ścieżki, którymi podąża, choć na szczęście ciągle jeszcze jest w tym wieku, że cieszy się na widok mamy i taty wracających do domu i z rogalem na buzi biegnie się przytulić...
Teraz mamy w domu małego pędziwiatra, tornado nie do zatrzymania...Ma swoje zdanie (już!) i swoje ścieżki, którymi podąża, choć na szczęście ciągle jeszcze jest w tym wieku, że cieszy się na widok mamy i taty wracających do domu i z rogalem na buzi biegnie się przytulić...
Rok to naprawdę bardzo dużo. Kiedy tak urosłeś, Bąbelku?...
Ogromna zmiana, niby to tylko rok, a patrząc na rozwój dziecka widzi się ogromną przepaść. Ale śpi nadal tak samo, słodziak:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, buzia tak samo otwarta :)))
Usuńale cudnie usta układa...gratuluję roczku i życzę wszystkiego najpiękniejszego!Synek przeuroczy!
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Dziękujemy! :)))
Usuń